Nikola Tesla był inżynierem i wynalazcą. Urodził się 10 lipca 1856r w Smiljanie, zmarł 7 stycznia 1943 w Nowym Jorku. Jest autorem około 300 wynalazków głównie związanych z elektrycznością. Tesla miał obsesję na punkcie wolnej energii. Tesla twierdził: (...)ujarzmiłem promienie kosmiczne i sprawiłem, by służyły jako napęd (...). Ciężko pracowałem nad tym przez ponad 25 lat, a dziś mogę stwierdzić, że się udało. (cytat z 10 lipca 1931 roku z Brooklyn Eagle). Wielu wierzyło, że Nikola Tesla, przybysz z nikomu nieznanego kraju, jest w zmowie ze złymi mocami. Wierzyli w to nawet ludzie wykształceni. Tesla za pomocą swoich generatorów potrafił wytwarzać prąd o mocy 12 milionów woltów. Ziemia drżała podczas tych eksperymentów. Tesla nigdy nie kłamał i uwielbiał droczyć się z dziennikarzami. Powszechnie wierzono, że potrafi wytwarzać pioruny kuliste, a on temu nie zaprzeczał. Kiedy jednak na konferencji prasowej zwołanej w kwietniu 1908 roku oznajmił, że zbudował maszynę, dzięki której może zniszczyć dowolne miejsce na ziemi, nikt mu nie uwierzył. Nikt również nie skojarzył tej deklaracji ze zdarzeniem, które miało miejsce dwa miesiące później, w czerwcu 1908 roku. W tajgę nad rzeką Dolna Tunguska uderzył z ogromną siłą meteoryt. Najsłynniejszy meteoryt świata, który... nigdy nie został odnaleziony. Przeszukiwano las centymetr po centymetrze, osuszono sporej wielkości bagno, na dnie którego miały spoczywać resztki kosmicznego wędrowca. Znaleziono tam wielki korzeń drzewa. Nikola Tesla nigdy więcej nie wspominał o swoim niszczycielskim urządzeniu.
W 1931 roku w fabryce samochodów Pierce Arrow w Buffalo w stanie Nowy Jork testowano prototyp automobilowego silnika elektrycznego. W doświadczeniu miał wziąć udział Nikola Tesla. Zażyczył sobie, by wmontowany do samochodu silnik o mocy 80 koni mechanicznych podłączono do sprzęgła i skrzyni biegów, przewody zasilające zaś miały być odłączone od źródła zasilania - miały sobie ot tak sterczeć w powietrzu. O umówionej porze Tesla przybył z Nowego Jorku, obejrzał silnik, po czym udał się do najbliższego sklepu ze sprzętem radiowym. Tam kupił garść lamp elektronowych, przewodów i oporników.
Skonstruował z tego wszystkiego obwód i wepchnął do kartonowego pudełka o wymiarach 24 x 12 x 6 cali. Pudełko Tesla położył na przednim siedzeniu samochodu i podłączył je do silnika. Następnie wyciągnął z pudełka dwa pręty o średnicy 1/4 cala i długości 3 cali. Sam usiadł na siedzeniu kierowcy, włączył silnik i pojechał. Samochód napędzany skonstruowanym na chybcika pudełkiem z lampami i drutami w środku rozwijał prędkość 90 mil na godzinę (145 km/h).
Tesla jeździł tym samochodem cały tydzień. Dziennikarze biegali za nim i bezskutecznie próbowali dowiedzieć się, skąd pochodzi prąd, którym zasilany jest motor. Kiedy go o to pytali, wynalazca odpowiadał, że z otaczającego nas eteru. Taka odpowiedź nie mogła zadowolić dziennikarzy, napisali więc, że Tesla zwariował i że jest w zmowie ze złowrogimi siłami wszechświata. Wynalazca wściekł się nie na żarty. Zabrał swoje pudełko z przedniego siedzenia i pojechał pociągiem do Nowego Jorku. Nigdy więcej nie wspominał o tym doświadczeniu. Eksperymenty z silnikiem elektrycznym w samochodach przerwał wielki kryzys lat trzydziestych.
Skonstruował z tego wszystkiego obwód i wepchnął do kartonowego pudełka o wymiarach 24 x 12 x 6 cali. Pudełko Tesla położył na przednim siedzeniu samochodu i podłączył je do silnika. Następnie wyciągnął z pudełka dwa pręty o średnicy 1/4 cala i długości 3 cali. Sam usiadł na siedzeniu kierowcy, włączył silnik i pojechał. Samochód napędzany skonstruowanym na chybcika pudełkiem z lampami i drutami w środku rozwijał prędkość 90 mil na godzinę (145 km/h).
Tesla jeździł tym samochodem cały tydzień. Dziennikarze biegali za nim i bezskutecznie próbowali dowiedzieć się, skąd pochodzi prąd, którym zasilany jest motor. Kiedy go o to pytali, wynalazca odpowiadał, że z otaczającego nas eteru. Taka odpowiedź nie mogła zadowolić dziennikarzy, napisali więc, że Tesla zwariował i że jest w zmowie ze złowrogimi siłami wszechświata. Wynalazca wściekł się nie na żarty. Zabrał swoje pudełko z przedniego siedzenia i pojechał pociągiem do Nowego Jorku. Nigdy więcej nie wspominał o tym doświadczeniu. Eksperymenty z silnikiem elektrycznym w samochodach przerwał wielki kryzys lat trzydziestych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz